w czasie inflacji cena złota wzrosła o 100

W dzisiejszym świecie najlepszym lekarstwem na inflację są zmiany w politykach monetarnych i fiskalnych, które pozwalają rządom na kontrolę rosnących cen. Jednak te zmiany trzeba wprowadzać z odpowiednią ostrożnością, gdyż ich niestaranna realizacja może tylko pogłębić niszczący efekt inflacji na ekonomię. Giełda złota: postaw swoje pierwsze kroki na giełdzie i zainwestuj w złoto w 2023 r. Czy cena złota wzrośnie? Znajdź naszą opinię. W przyszłym tygodniu rynek oczekuje odczytu inflacji z USA. Może to być ważna chwila dla złota, która wskaże, czy działania Rezerwy Federalnej rzeczywiście przynoszą oczekiwany skutek. Dane o inflacji mogą pomóc wyznaczyć nowy kierunek dla złota. W dłuższej perspektywie może być jednak niez .. Cena złota wystrzeliła w górę. Złoto zmierza ku największemu tygodniowemu wzrostowi od marca w obliczu spekulacji, że Rezerwa Federalna zwolni tempo podwyżek stóp procentowych w związku ze spowolnieniem amerykańskiej gospodarki. W piątek rano cena za uncję kruszcu wzrasta o 0,55% do 1765 dol., a od początku tygodnia o 2,25%. Kurs złota najwyżej od 9 miesięcy. Cena złota wspięła się w trakcie porannej części czwartkowej sesji do nowego 9-miesięcznego szczytu na 1949 dol. za uncję, zanim wycofała się do 1945 dol., czyli okolic środowego zamknięcia. Od początku tego roku kruszec podrożał już o ponad 6,7%. Partnersuche Kostenlos Ab 50 Ohne Anmeldung. Historia dowodzi, że w czasach kryzysów i wojen złoto zawsze zyskiwało. Bez wątpienia należy ono do najcenniejszych i zarazem najtrwalszych aktywów. Jest nie tylko bezpieczną przystanią dla kapitału, ale także doskonałą, często jedyną alternatywą dla tradycyjnych walut. Nie jest więc niespodzianką, że u progu inwazji na Syrię cena kruszcu wyraźnie poszła w górę, przebijając psychologiczną barierę 1400 dolarów za uncję. W ciągu ostatnich kilku dni notowania złota wzrosły już o blisko 4%. Jest to przede wszystkim efekt wypowiedzi amerykańskiego Sekretarza Stanu, Johna Kerry’ego, który oskarżył syryjskie władze o wykorzystanie broni chemicznej przeciwko własnym obywatelom. Jak donoszą media, 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku użyto gazu bojowego, najprawdopodobniej Sarinu. W związku z tymi wydarzeniami, koalicja Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii jest coraz bliżej podjęcia militarnej interwencji w bogatej w ropę naftową Syrii. Kraju, który jest także jednym z sojuszników Iranu i od dawna znajduje się na liście celów USA. Od czasu ostatnich inwazji na bogate w ropę naftową kraje, cena złota wzrosła o blisko 400%. Przypadek? Czy warto kupić dolary za polskie złote oraz inne główne waluty w 2022 r.? Fot. Pixabay Wiele osób zastanawia się, czy warto kupić dolary na 2022 r., gdy polski złoty tanieje w dobie kryzysu za naszą granicą i w samej Polsce. Już wcześniej mieliśmy do czynienia z coraz wyższą inflacją w świecie dolara, ale także w świecie polskiego złotego. Wielu ekspertów co do tego nie ma żadnych wątpliwości i uważa dolara amerykańskiego za bardziej stabilną walutę aniżeli polski złoty. Z drugiej strony to nie polski złoty jest drukowany w ogromnych ilościach i to nie polski złoty jest oprocentowany 1,75 proc. W celu zrozumienia odpowiedzi na pytanie, czy warto kupić dolary w 2022 r., musimy spojrzeć szerzej na kurs dolara aniżeli tylko i wyłącznie przez pryzmat kursu dolara do polskiego złotego. Obecnie dolar amerykański tak jak GBP, EUR i CHF, a nawet juan chiński drastycznie drożeje do polskiego złotego. W kilka dni cena dolara wzrosła o 25 groszy z 4,25 zł do 4,5 zł. Jednak im dłuższy i silniejszy kryzys za naszą granicą i w samej Polsce tym dolar oraz inne silne waluty będzie nabierał na wartości. W konsekwencji kurs dolara może wynieść 5 zł. To oznacza, że kurs dolara do złotego może wzrosnąć o jeszcze 50 groszy. Wtedy będzie opłacało się sprzedać dolary, jeżeli kryzys przejdzie. Jeżeli kryzys nie przejdzie, to dolar dalej będzie hiper drogi. Do odpowiedzenia sobie na pytanie, czy warto kupić dolary, przeczytaj poniższy tekst, aby mieć wiedzę, która jest przydatna w wielu sytuacjach, w których zadasz sobie pytanie, czy warto kupić dolary. Czy warto kupić dolary w 2022 roku?Czy warto kupić dolary za złote i franki?Zdjęcie: czy warto kupić dolary w 2022 r. na podstawie danych historycznych wartości dolara do franka szwajcarskiegoW takim razie czy warto kupić dolary w 2022 r. za polskie złote?Czy warto kupić dolary za złotówki?Czy warto kupić dolary za inne waluty? Kurs dolara amerykańskiego do franka szwajcarskiego w 2001 r. wyniósł tylko 0,56 centów amerykańskich za jednego franka szwajcarskiego. Oczywiście w kantorach otrzymalibyśmy znacznie mniej USD za CHF aniżeli 0,56 USD. Dzisiaj jeden frank szwajcarski już nie kosztuje 0,56 dolara, a za 1 CHF otrzymamy aż 1 dolara, jednak jeszcze przed kilkoma dniami USD CHF wynosił 0,96 CHF. Czytaj więcej: Kurs dolara forum – dyskusja, opinie, pytania – cena dolara w 2022 r. prognozy kursu dolara forum To oznacza, że wartość szwajcarskiej waluty w stosunku do dolara amerykańskiego wzrosła o 100 proc. w 20 lat. Jeżeli komuś jest mały wzrost wartości CHF do USD na poziomie 100 proc. w 20 lat to na pewno wzrost wartości franka szwajcarskiego do dolara amerykańskiego na poziomie 200 proc. bardziej zaświeci oczy. Czy warto kupić dolary za złote i franki? W 1985 r. kurs CHF PLN wynosił tylko 0,36 centów (USD). To oznacza, że od tego czasu pomijając oprocentowania bazowe tych walut, omijając w obliczeniach oprocentowanie w bankach osoba, która od 1985 r. trzymałaby 1 000 franków szwajcarskich, dzisiaj mogłaby je wymienić na 1 000 dolarów. Gdyby ta sama osoba wymieniła w 1985 r. 1 000 franków, po ówczesnym kursie CHF USD na dolary otrzymałaby tylko 360 dolarów. Oczywiste jest, że gdyby wtedy ktoś prognozował, że taki mały kraj jak Szwajcaria na pewno nie jest dobrym krajem, a złym krajem porównując go do Stanów Zjednoczonych i na 100 proc. nie opłaca się trzymać pieniędzy we frankach, a na pewno opłaca się kupić za te franki dolary amerykańskie. Dzisiaj widzimy, że „teoretycznie” Szwajcarzy wzbogacili się 3-krotnie w stosunku do posiadaczy dolarów — pomijając wszystkie inne czynniki. Czytaj więcej: W jakiej walucie trzymać oszczędności 2022? Którą walutę kupić w 2022? W tym punkcie warto podkreślić, że na pewno nie opłaca się trzymać pieniędzy w pieniądzach mimo tego, że jedna waluta względem drugiej waluty może podrożeć w 36 lat nawet o 200 proc., czyli do 300 proc. swojej początkowej wartości. Dlatego, że na świecie istnieje coś takiego jak inflacja. Mimo to, że akurat w przypadku rosnącej wartości franka szwajcarskiego do dolara amerykańskiego, który może zostać nazwany spektakularnym wzrostem wartości jednej waluty względem drugiej waluty na poziomie 200 proc. w skali 36 lat. Zdjęcie: czy warto kupić dolary w 2022 r. na podstawie danych historycznych wartości dolara do franka szwajcarskiego Czy warto kupić dolary w 2022 r. za inne waluty? CHFUSD Wykres od TradingView Na ten problem trzeba spojrzeć szerzej. Mimo że 200 proc. w 36 lat może się wydawać dużo, to jeżeli weźmiemy pod uwagę cenę złota. Cena 1 uncji złota od 1986 r. wzrosła do 600 proc. swojej wartości. Cena 1 uncji złota od 1985 r. do 2020 r. wzrosła prawie do 700 proc. swojej początkowej wartości. Na wartość dolara amerykańskiego można spojrzeć jeszcze szerzej. Otóż od 2000 r. płaca minimalna w Polsce wzrosła z 700 zł do 3 010 zł, czyli o 330 proc. do 430 proc. swojej początkowej wartości – za rok płaca minimalna wyniesie 3,5 tys. zł. Długo można by wymieniać podobne przykłady. Więcej informacji: Kiedy euro jest najdroższe? Jak to sprawdzić Jedno jest pewne. Biorąc pod uwagę tylko wartość nominalną dolara amerykańskiego w stosunku do franka szwajcarskiego to na pewno bardziej opłacało się trzymać swoje pieniądze we franku szwajcarskim aniżeli w dolarze amerykańskim tym bardziej jeżeli oprocentowanie tych walut nie zmieniało się znacznie na korzyść dolara w sytuacji zwrotu z inwestycji trzymanych pieniędzy w pieniądzach na kontach oszczędnościowych. W takim razie czy warto kupić dolary w 2022 r. za polskie złote? Czy istnieje możliwość, aby kurs dolara amerykańskiego tracił tak mocno na wartości przez następne 20 lat tak jak do wartości franka szwajcarskiego? Odpowiedź brzmi oczywiście, że tak, ale w trochę inny sposób. Co więcej. W rzeczywistości w ciągu ostatnich 30 lat totalnie nie opłacało się trzymać pieniędzy w dolarach amerykańskich, biorąc pod uwagę wybór pomiędzy złotówką a dolarem. Przecież w 2000 r. miliony Polaków na rękę zarabiało 400 zł. To oznacza, że za miesięczną wypłatę w 2000 r. można było tylko kupić 83,5 dolara amerykańskiego. Czy warto kupić dolary za złotówki? Trudno w to uwierzyć, ale w 2000 r. miliony Polaków pracowało za 83,5 dolara miesięcznie. Dzisiaj miliony Polaków pracuje za 2 400 zł. Tyle w 2022 r. wynosi minimalna płaca na rękę w Polsce. W 2022 r. miliony Polaków pracujących za minimalną stawkę może kupić 600 dolarów. To oznacza, że osoba, która za swoją płacę minimalną z 2000 r. kupiłaby, dolarów amerykańskich tak jak dzisiaj tłumaczy to Polakom setki „ekspertów walutowych” to za jeden ówczesny miesiąc pracy mogłaby kupić 83 dolary. Więcej informacji: Kiedy najlepiej wymienić euro na złotówki? Kiedy sprzedawać euro? Gdyby ta sama osoba wyciągnęłaby te 83 dolary po 21 latach spod poduszki, to dalej miałaby 83 dolary, czyli tyle ile dzisiaj zarabia pracownik na płacy minimalnej w Polsce przez 3 dni pracy. Powtarzam jeszcze raz. W 2000 r. Polak na płacy minimalnej musiał pracować od poniedziałku do piątku przez cały miesiąc, aby kupić sobie 83 dolary za całą wypłatę. Dzisiaj. Na 83 dolary pracownik w Polsce na płacy minimalnej musi pracować tylko 3 dni. Oczywiście w 2000 r. w Polsce za 100 dolarów można było kupić w miarę dużo w porównaniu do dzisiaj, ponieważ ceny były znacznie niższe. Raczej każdy zdaje sobie z tego sprawę, że dzisiaj jedne duże zakupy w markecie kosztują 100 dolarów. Jednak to już jest następna odnoga tematu, która oczywiście jest bardzo ważna i składa się na odpowiedź na pytanie, czy warto kupić dolary w 2022 r., jednak ten temat rozwinę innym razem. Do odpowiedzi na pytanie, czy warto kupić dolary w 2022 r., można odpowiedzieć sobie samemu na przykładzie franka szwajcarskiego i słabnącego wobec niego kursu dolara amerykańskiego. Czy warto kupić dolary za inne waluty? Dosłownie w ten sam sposób powinno się użyć przykładu ze złotem, a także z proporcjami, w jakich można kupić dolary amerykańskie za wypłaty w Polsce na przestrzeni lat. Dolar amerykański ani nie obronił się przed frankiem szwajcarskim, ani przed ceną złota, a nawet przed rosnącymi płacami w Polsce. Podsumowując, już wiemy, że nie opłaca się trzymać pieniędzy w dolarach amerykańskich jako inwestycja. Jednak nie tylko dolar jest poddawany inflacji i utracie wartości. Pieniędzy w pieniądzach raczej nigdy się nie trzyma przez dłuższy czas, ponieważ oprocentowanie w bankach zawsze było niższe niż inflacja a co tu dopiero marzyć o zarobieniu ponad inflację. Trzymanie pieniędzy w dolarach, opłaca się wtedy gdy waluta drastycznie traci wartość. Jednak nie mamy do czynienia z takowym procesem. Więcej wiadomości: Co z dolarem w najbliższym czasie? Wielki wzrost i powrót w 150 dni – dlaczego dolar tanieje? Nie ma nawet wskaźników, które wskazywałyby, aby Polska waluta miała podzielić los liry tureckiej. Na sam koniec warto zapamiętać, że jeżeli chodzi o wartość pieniądza i jego bezpieczeństwo nigdy nie możemy być na 100 proc. pewni zarobku ani utrzymania wartości naszych pieniędzy. Jednak są metody, które pozwalają na wprowadzenie pewnych furtek bezpieczeństwa. Taką furtką jest dywersyfikacja, czyli lokowanie swoich pieniędzy w wiele źródeł naraz, czyli niewkładanie swoich wszystkich jajeczek do jednego koszyczka, bo jak koszyczek spadnie, to się wszystkie jajeczka pobiją. Dla przykładu podam osobę, która stała się właścicielem jednego miliona złotych. Jeżeli takowa osoba będzie trzymać jeden milion złotych w złotówkach to obecnie jeżeli banki dostosują swoje oprocentowania do oprocentowania bazowego, w Polsce 5,25 proc. to może nasz inwestor otrzymywałby z banku 2 proc. w skali roku. Więcej pomysłów na temat czy warto kupić USD: kurs dolara prognozy 2022 EUR PLN 2022 r. Ile wyniesie kurs dolara? Tym sposobem za trzymanie jednego miliona złotych otrzymamy tylko 15 tys. zł rocznie. W warunkach inflacji 10 proc. takowy milion złotych traci na wartości 85 tys. zł rocznie. W ten sposób biedniejemy z roku na rok w bardzo szybkim tempie. Jednak gdyby milion złotych podzielić na 4 części. Pierwsza część to mieszkanie za 400 tys. zł, które można wynajmować i zarabiać na wynajmie. Z pierwszej części zarobimy około 5 proc. rocznie z rosnącej wartości mieszkania, czyli 20 tys. zł rocznie. Plus zysk z wynajmu mieszkania około 2 000 zł miesięcznie, czyli 24 tys. zł rocznie. Pozostałe pieniądze w wysokości 300 tys. zł można podzielić na kupno akcji giełdowych, które płacą dywidendę, najlepiej kupić akcje gdy akcje są tanie – będziesz zarabiać, lub tracić z wartości akcji oraz z dywidendy. 300 tys. zł przeznaczone na akcje przeznaczyłbym na 4 różne spółki. Pozostałe 300 tys. zł z miliona podzieliłbym na pół i za 150 tys. zł kupił sztabki złota, ale dopiero gdy złoto trochę staniało. Za pozostałe 150 tys. zł bawiłbym się w wymianę walut. Czy dolar będzie się umacniał? Proces powtarzałbym i dzięki temu zarabiał tak jak jest opisane w artykule jak zarabiać w walutach także jak zarabiać i jak kupować dolary amerykańskie: Jak zarabiać na częstej wymianie walut Dla mnie odpowiedź na pytanie, czy warto kupić dolary w 2022 r., jest oczywista. Dolarów nigdy w ciągu ostatnich 30 latach nie opłacało się kupować, ponieważ istnieje coś takiego jak inflacja i wzrost wartości innych aktywów, a także zarobków w innych krajach, czyli tych, w których dolar amerykański nie jest główną walutą. Oczywiście w sytuacjach kryzysowych można kupić dolarów, ale w takiej sytuacji warto się zastanowić, co jest dla mnie lepsze. Czy warto kupić USD za 400 tys. zł, czy apartament? Czy warto kupić USD za 300 tys. zł, czy 4 rodzaje akcji giełdowych? Czy warto kupić dolary za 150 tys. zł, czy sztabki złota? Czy warto kupić dolary za 150 tys. zł, czy kupować i sprzedawać waluty zarabiając na kursach? Czy najlepsze dla mnie będzie kupić za mój jedyny milion złotych dolarów amerykańskich i trzymać je w banku na zero procent w czasach szalejącej światowej inflacji, czy też jeden milion złotych rozłożyć i wprowadzić dywersyfikację ryzyka i kupić apartament za 400 tys. zł, którego cena będzie rosła i będę zarabiał z wynajmu mieszkania, dodatkowo kupić 4 rodzaje akcji giełdowych za 300 tys. zł, a na sam koniec za 150 tys. zł kupić prawdziwego złota, następnie za pozostałe 150 tys. zł bawić się w kupno i sprzedaż walut zarabiając na wahaniach kursów fizycznych walut posiadając nad tym pełną kontrolę. Chyba jak każdy mężczyzna lubię dobrze zjeść, przy czym najważniejszym posiłkiem dnia jest dla mnie obiad składający się z dwóch dań: smacznej zupy i drugiego dania – koniecznie mięsnego z ziemniakami purée, 3 surówkami i kompotem. Jakieś dwa lata temu tzw. danie dnia w lokalu, w którym często się stołowałem, kosztowało 14 złotych. Jednak około roku temu cena tego zestawu wzrosła do kwoty 16 złotych. Wówczas podszedłem do tej podwyżki ze zrozumieniem, no bo przecież obiad ten jest naprawdę pyszny i dlatego też wart jest swej ceny. Minęło ledwie kilka miesięcy i ten sam obiad kosztował już 18 złotych. Pewnie właściciel musi odbić sobie lockdown – pomyślałem. W sumie to niby tylko złotówka, ale zaczęło mnie to już powoli denerwować. Jednak zupełnie się już zdenerwowałem, kiedy cena tego zestawu obiadowego wzrosła do 21 złotych, przy czym właściciel lokalu (którego zresztą bardzo lubię) powiedział mi po cichu, że ta cena też zbyt długo się nie utrzyma. Czyżby to była inflacja? Postanowiłem więc zmienić lokal na konkurencyjny. Okazało się jednak, że problem ten jest jednak wszędzie ten sam. W innym lokalu, który od czasu do czasu odwiedzałem, nie tak dawno danie dnia kosztowało 15 złotych, krótko potem – 18 zł, a obecnie kosztuje 20 złotych. Oprócz tego jednak zauważyłem, że kiedy obiad kosztował tam 15 złotych to w zestawie miałem zarówno 2 dania jak też i kompot w cenie, gdy tymczasem obecnie – kiedy obiad kosztuje tam już 20 złotych to nie zawiera on już kompotu w cenie. Innymi słowy – płacę więcej, a dostaję mniej. Nie jest jednak tak, że właściciele tych lokali „zmówili” się i wspólnie podwyższyli ceny, lecz problem tkwi zupełnie gdzie indziej – mamy mocno zwyżkującą inflację. Niestety rządzący zdają się tego nie dostrzegać, gdy tymczasem winna jest temu inflacja, która ostatnio uderzyła z ogromną siłą w portfele Polaków. W rzeczywistości tak naprawdę mamy do czynienia ze znacznie wyższą inflacją niż podają oficjalne dane. Czym jest inflacja Czym zatem jest inflacja? Otóż inflacja jest to wzrost poziomu cen w gospodarce prowadzący do utraty wartości przez pieniądz. Współcześnie inflacja jest zjawiskiem dość często występującym, przy czym niewielki jej poziom jest akceptowalny dla gospodarki. Bardzo groźna dla ekonomii jest natomiast wysoka inflacja, która powoduje nasz pieniądz każdego dnia jest coraz mniej warty. Tak naprawdę jednak inflacja jest ukrytym podatkiem Państwa, które w sposób bardzo sprytny i niezauważalny „ograbia” swoich obywateli z posiadanych oszczędności i majątku, co wyjaśnię poniżej w treści tego artykułu. I tak przykładowo w Polsce w pod koniec lat 80-tych inflacja wynosiła 50% miesięcznie, skutkiem czego w latach 1989–1990 wystąpiła hiperinflacja, która osiągnęła poziom 1395 % , zaś Polacy byli „milionerami”, gdyż na co dzień posługiwali się takimi nominałami banknotów jak: zł, zł, zł, zł, zł i zł, zaś metalowe monety praktycznie zniknęły, nic nie były warte. Z kolei ostatnio, tj. w 2008r. w Zimbabwe roczna stopa inflacji wynosiła 2,2 miliona procent, skutkiem czego ludzie na taczkach i wózkach wozili pieniądze na zakup bochenka chleba. Jak wysoką naprawdę mamy obecnie inflację? Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) – ceny towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) w sierpniu 2021 r. w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku wzrosły aż o 5,4 proc. Jest to największy wzrost inflacji w Polsce od 20 lat – ostatnio tak wysoka była w 2001r. Obecnie mamy też najwyższą inflację w Europie. Niestety, jest to jedynie tzw. oficjalna inflacja wynikająca ze specyficznej metodologii stosowanej przez GUS, która według mnie ma się nijak do inflacji rzeczywistej. Jak zatem jest obliczana oficjalna inflacja? Otóż – w największym skrócie – urząd ten stworzył tzw. koszyk inflacyjny, który jest zbiorem zawierającym ceny około 1500 różnego rodzaju usług i towarów pogrupowanych na poszczególne kategorie. Co konkretnie jest w tym koszyku to tak naprawdę nie wiemy, bo mogą w nim np. być ziemniaki (których cena wzrosła) i lokomotywy (których cena spadła), zaś GUS dokonuje sobie tylko znanych uśrednień. Inflacja oficjalna jest to zatem jedynie przyjęty wskaźnik. Tymczasem rzeczywista jest znacznie wyższa. I tak przykładowo, moja znajoma dojeżdżała codziennie do pracy i płaciła za bilet w jedną stronę 4 złote, zaś od miesiąca ten sam bilet kosztuje 6 zł, a zatem nastąpił wzrost o 50%. Jeszcze nie tak dawno kostka mojego ulubionego masła w pewnym sklepie kosztowała około 7 złotych, gdy tymczasem obecnie w tym samym sklepie muszę za nie zapłacić ponad 12 złotych, czyli o około 75 % więcej. Takich przykładów z ostatnich dni każdy z nas może podać mnóstwo. Czy zatem naprawdę jest to inflacja jedynie 5,4 %? Otóż moim zdaniem nie – w zależności od branży inflacja rzeczywista wynosi od kilku- do kilkudziesięciu procent. Szkodliwa polityka Państwa wobec inflacji Nigdy nie byłem osobą, która przesadnie zwracała uwagę, czy jakiś towar w sklepie kosztuje parę groszy więcej, czy też mniej. Niemniej jednak w ostatnim czasie ogólna podwyżka cen jest faktem, którego nie da się zauważyć. Tymczasem Rada Polityki Pieniężnej mimo oczywistej dla każdego inflacji – w sposób sztuczny utrzymuje rażąco niskie stopy procentowe, co powoduje, że wartość naszych pieniędzy z dnia na dzień gwałtownie topnieje. Uważam, że jest to celowe niszczenie siły nabywczej naszych pieniędzy zgromadzonych w bankach lub też obligacjach (które płacą rekordowo niskie i zbliżone do zera odsetki). Co więcej, szkodliwa polityka pieniężna grozi tym, że inflacja wymknie się spod kontroli. Nie chcę być „czarnym” prorokiem, ale moim zdaniem to dopiero początek „rozhulania” się inflacji w Polsce, która prawdopodobnie będzie lawinowo rosnąć. 5 powodów świadczących o nadchodzącym wzroście inflacji Uważam, że inflacja w najbliższym czasie (tj. w ciągu najbliższych kilku lub kilkunastu miesięcy) wzrośnie i to znacznie. Dziś przedstawiam Wam 5 powodów świadczących o rychłym wzroście inflacji w Polsce: 1) Państwo bezrefleksyjnie „drukuje” olbrzymie ilości pieniędzy na nigdy w nie spotykaną skalę Tak naprawdę jest to bezpośrednia przyczyna inflacji. Dodruk pieniędzy powoduje, że jest ich więcej w obrocie gospodarczym, a zatem ich wartość spada. Jakieś 2-3 lata temu za 50 złotych mogłeś w sklepie kupić zdecydowanie więcej niż dzisiaj. Dlaczego zatem Państwo drukuje tak olbrzymie ilości banknotów? Ano dlatego, że nadmiernie się zadłużyło, a zatem jest to celowa polityka finansowa, aby móc swoim wierzycielom oddać realnie mniej pieniędzy niż się pożyczyło. Ostatnio słyszałem, że planuje się wprowadzenie banknotu o nominale złotych. Przykładowo, cena 3-miesięcznych obligacji Skarbu Państwa (tzw. OTS0921) wynosi 100 zł za sztukę, natomiast oprocentowanie wynosi 1,5%. Tymczasem oficjalna inflacja (nie mówiąc już o realnej) powoduje, że Państwo Polskie realnie odda mniej pieniędzy niż pożyczyło, a zatem na tych obligacjach na pewno byś stracił. 2) Nadmierny wzrost kosztów pracy Uważam, że wzrost wynagrodzeń w gospodarstwie jest czymś pozytywnym, jeżeli jest on naturalny, tzn. wynagrodzenia rosną wraz z rozwojem gospodarczym kraju. Innymi słowy, pracownik mówi do pracodawcy: „Za zł nie będę u Ciebie pracował, bo tamta firma jest gotowa zapłacić mi zł”. Natomiast czymś, co zabija gospodarkę i powoduje sztuczny wzrost kosztów pracy jest administracyjnie narzucana pensja minimalna – zwłaszcza, jeśli odbiega ona od realiów i kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. W ciągu ostatnich kilku lat pensja minimalna w każdym roku regularnie podwyższana była o 100, a potem o 150 zł (co mniej więcej odpowiadało realnemu wzrostowi gospodarczemu). W 2017r. minimalna pensja brutto wynosiła zł. Jednak przed ostatnimi wyborami politycy obiecali każdego roku coraz bardziej radykalne podwyżki. I tak: – w 2018r. minimalna pensja brutto wynosiła zł, a zatem wzrosła o 100 zł, czyli o 5%, – w 2019r. minimalna pensja brutto wynosiła zł, a zatem wzrosła o 150 zł, czyli o 7%, – w 2020r. minimalna pensja wynosiła zł, a zatem wzrosła o 350 zł, czyli aż o 15%. – w 2021r. minimalna pensja wynosi zł, a zatem wzrosła o 400 zł, czyli aż o 7%. Tymczasem tak gwałtowny wzrost pensji minimalnej jedynie spowoduje: a) każdy najmniej wykwalifikowany pracownik zostanie zwolniony, jeżeli jego praca w sposób istotny nie będzie więcej warta niż koszt jego wynagrodzenia. Jeśli np. pracownik wyrobi dla pracodawcy pracę za zł, zaś koszt jego zatrudnienia wyniesie zł brutto to nie będzie się opłacać go zatrudniać, bo będzie przynosił on stratę (gdy tymczasem przy niższej pensji minimalnej, np. w wysokości 2000 zł pracodawcy się to opłacało). b) wzrośnie ZUS również dla najmniejszych firm, Proszę pamiętać, że podwyższenie pensji minimalnej powoduje wzrost kosztów prowadzenia firmy, co przecież zostanie przerzucone w cenie na konsumenta. c) pracownicy, którzy np. dzisiaj zarabiają zł będą żądali większych podwyżek. Jest to logiczne, że jeśli ktoś jest znacznie lepiej wykwalifikowany i zarabia dziś o 75 % więcej od pensji minimalnej to zażąda podwyżki np. do wysokości zł brutto w sytuacji, gdy ta pensja minimalna dla pracowników najsłabiej wykwalifikowanych dorówna do jego pensji. Spowoduje to oczywisty wzrost cen wszystkich towarów i usług. 3) Radykalne podwyżki podatków Niestety Państwo po cichu kontynuuje wzrost podatków w Polsce, np. tzw. podatek od smartfonów Wzrost podatku powoduje zaś wzrost kosztów towarów i usług . 4) Nadmierne rozdawnictwo socjalne Państwa, które trzeba z czegoś sfinansować I tak przykładowo – rok ma 12 miesięcy, dlatego trudno też zaakceptować coś takiego jak 13. emerytura czy renta. Dużo lepszym i tańszym (choć medialnie mniej spektakularnym) sposobem byłoby zwolnienie emerytur i rent z podatku. 5) Nadchodzący kryzys finansowy na świecie Wynika on z wielu powodów, w tym z jeszcze większego dodruku pieniędzy niż w Polsce, a także polityki finansowej prowadzonej przez banki centralne. JAK BRONIĆ SIĘ PRZED INFLACJĄ Uważam, że nie możemy się dać pokonać inflacji. Dlatego też postanowiłem dziś wymienić Wam 9 sposobów, jak bronić się przed inflacją (lub ewentualnie zmniejszyć „stratę” nią wywołaną). Oto one: 1. Nie trzymaj biernie pieniędzy „w skarpecie” lub na nieoprocentowanym rachunku, ale zrób, aby na Ciebie „pracowały” Jest to najbardziej podstawowa reguła w czasach inflacji. Załóżmy, że trzymasz w domu np. zł, które oszczędziłeś swoją ciężką pracą. Powiedzmy, że mógłbyś dziś za nie kupisz 5 rowerów Twojej ulubionej marki. Jeżeli realna inflacja wyniesie kilkanaście procent to za nieco ponad rok kupisz za te pieniądze już tylko 4 rowery. Dlatego też nie trzymaj pieniędzy w gotówce lub na nieoprocentowanym rachunku, ale je mądrze „zainwestuj”, bo za rok za nie już mniej kupisz. 2. Jeżeli trzymasz pieniądze na nisko oprocentowanym rachunku oszczędnościowym lub lokacie terminowej to je stamtąd wycofaj i mądrze zainwestuj Dziś oprocentowanie w bankach jest śmiesznie niskie i zwykle wynosi poniżej 1 %. Innymi słowy, jeśli trzymasz pieniądze w banku na rachunku oszczędnościowym lub lokacie terminowej to realnie tracisz. Przykładowo, jeśli oprocentowanie w banku wynosi 1% i założysz lokatę na zł to po roku otrzymasz 100 zł odsetek. Od tego trzeba jednak odliczyć tzw. podatek Belki (19%), a zatem na rękę dostaniesz 81 zł odsetek. Tymczasem ceny przez ten rok poszły kilkukrotnie do góry, a zatem za te zł kupisz dużo mniej towarów niż byś kupił rok wcześniej za zł. 3. Kup złoto, jeżeli zamierzasz oszczędzać w perspektywie długoterminowej Od tysięcy lat złoto było i jest jedynym realnym miernikiem wartości pieniądza. Pamiętaj zatem, że na złocie nie zarobisz (np. odsetek tak jak na lokacie, czy też na obligacjach), ale też złoto ma inny cel. Otóż funkcją złota jest przechowywanie wartości zgromadzonego kapitału – i to w okresie długoterminowym. I tak przykładowo – w 1971r. cena 1 uncji złota w USA wynosiła 42 USD, zaś samochód średniej klasy można było kupić za około 400-500 USD, czyli za 10-12 uncji złota. Dziś taki samochód średniej klasy kosztuje około USD, co również odpowiada około 10-12 uncji złota. Po prostu spadła wartość pieniądza papierowego. Jeśli jednak chcesz kupić złoto jedynie krótkoterminowo (np. na kilka miesięcy, czy też na 1 rok) to pamiętaj, że w krótkim okresie czasu możesz na nim nawet stracić. Co do kwestii praktycznych to najpewniej i najtaniej wychodzą złote monety inwestycyjnymi (zwane bulionowymi). Polecam je kupić w nominale 1-uncjowym (31,1 gram) z jednej z 5 najbardziej renomowanych mennic świata, tj. (australijski Kangur, kanadyjski Liść klonowy, Krugerrand z Południowej Afryki, Wiedeńscy Filharmonicy z Austrii lub amerykański Orzeł). Można też kupić złote sztabki, lecz polecam jedynie w opakowaniach typu certipack od renomowanego dostawcy. Nadmieniam, że zaletą złota inwestycyjnego jest to, że jest zwolnione z podatku VAT. 4. Kup srebro lub inne metale szlachetne, jeżeli zamierzasz oszczędzać w perspektywie długoterminowej Srebro jest bliskim kuzynem złota, co oznacza, że z lekkim opóźnieniem podąża za złotem. Jego cechą jest jednak to, że tendencje wzrostowe (lub też spadkowe) są bardziej gwałtowne. Oznacza to, że jeśli np. w ciągu roku cena złota wzrośnie np. o 30 % to cena srebra może w tym samym czasie (ale nieco później) wzrosnąć np. o 75 %. Minusem tego metalu jest jedynie 23 % VAT, ale tylko jeśli kupujesz „nowe” od dealera. Srebro najlepiej również kupić w monetach bulionowych z tych samych mennic, co złoto. Niewątpliwą zaletą srebra jest to, że jest tanie – znacznie tańsze od złota, zaś jego cena jest niedoszacowana (a zatem ma bardzo duży potencjał wzrostu). Pozostałe metale szlachetne, które można wziąć pod uwagę to platyna i pallad. 5. Kup akcje, które wypłacają dywidendy, a najlepiej tzw. ETF-y Dywidenda to pieniądze wypłacane właścicielom akcji danej spółki będąca częścią zysku wypracowanego prze tę spółkę. Jeśli zatem myślisz o akcjach nie w celach spekulacyjnych (tzn. tanio kupić i drogo sprzedać), ale jako o źródle stałego przychodu z dywidendy to właśnie teraz jest dobry moment na zakup akcji, ponieważ obecnie ceny na Giełdzie Papierów Wartościowych są jeszcze umiarkowanie niskie. 6. Jeżeli masz większe środki finansowe to kup nieruchomość, ale „mądrze” i nie na kredyt Aktualne ceny nieruchomości są rekordowe wysokie, a zatem moim zdaniem obecnie nie jest generalnie najlepszy okres do ich kupowania. Z powodu niskiego oprocentowania nie opłata się oszczędzać na lokatach, a zatem ceny na tym rynku szaleją na dotychczas niespotykaną skalę. Według mnie mamy w tej chwili do czynienia ze swoistym szczytem „bańki” na rynku nieruchomości – jeszcze większym niż wystąpił w 2008r. Nieprawdą jest – jak panuje powszechne przekonanie – iż rzekomo „Na nieruchomościach nigdy nie możesz stracić”. Owszem można i znam takie przykłady. Jeśli bowiem ktoś kupił nieruchomość na szczycie bańki, a sprzedał w czasie kryzysu (gdy ceny gwałtownie spadają) to mógł stracić. Jednak zawsze mogą trafić się okazje, nawet w czasie panowania drogich cen. Generalnie jednak w perspektywie długookresowej (tj. powyżej 10 lat) na nieruchomościach się zyskuje. Natomiast osobiście uważam, że najlepiej kupować nieruchomości w czasie kryzysu, gdy ich wartość znacznie spada, gdyż można wtedy je nabyć znacznie poniżej dotychczasowej wartości. Dlatego też warto zgromadzić teraz jak najwięcej oszczędności (gdy ich ceny są wysokie) i wstrzymać się z jakimikolwiek większymi zakupami, albowiem w wypadku kryzysu ceny towarów i usług spadają i często można trafić na niesamowite okazje. 7. Kup jakiś towar, który w Twojej ocenie przechowa swoją wartość lub nawet za jakiś czas będziesz mógł go sprzedać go drożej Uważam, że dziś najgorszym wariantem jest zwykłe przechowywanie pieniądza (w gotówce lub na nieoprocentowanym koncie), bo na tym wyłącznie stracisz. Dlatego też proponuję Ci, abyś uwolnił swoją kreatywność i sam pomyślał, jaki towar mógłbyś dziś kupić, który za jakiś czas sprzedałbyś z zyskiem (np. na Allegro, czy też Ebay-u). Weź jednak pod uwagę takie rzeczy, które mógłbyś łatwo przechować (tzn. niepsujące się i niezbyt dużych gabarytów). 8. Jeśli masz taką możliwość to spłać (lub przynajmniej nadpłać) swoje kredyty i nie zaciągaj nowych Dziś kredyty są nisko oprocentowane, ale nie ze względu na dobrze prosperującą gospodarkę, ale z powodu sztucznie zaniżonych przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych. Teoretycznie wydawać więc by się mogło, że warto teraz skorzystać z taniego kredytu. Osobiście radzę Ci jednak zachować właśnie teraz szczególną ostrożność, a szczególnie nie zaciągać kredytu wieloletniego (np. 20 czy też 30-letniego – jak to wiele osób obecnie czyni). Pamiętaj bowiem, że w Polsce (inaczej niż np. w niektórych stanach USA) banki z reguły narzucają na kredytobiorców zmienne oprocentowanie kredytu. Dlatego też może tak się zdarzyć, że w razie wybuchu kryzysu (który niewątpliwie nastąpi) odsetki od kredytu wzrosną z kilku procent np. do dwudziestu kilku (i np. zamiast raty zł miesięcznie będziesz musiał płacić zł). Jeśli zaś masz taką możliwość to spłać wcześniej (lub przynajmniej nadpłać) swoje kredyty i nie zaciągaj nowych. 9. Inwestuj w siebie Inwestycja w siebie zawsze jest czymś najlepszym i zdecydowanie najbardziej Ci ją polecam. Pod tym pojęciem rozumiem pozyskanie nowej wiedzy lub umiejętności, które pomogą Ci uzyskiwać nowy większy dochód, zwłaszcza w tych niepewnych czasach. Może to być np. jakiś kurs czy też szkolenie, albo też nowy kierunek studiów w dobrym zawodzie. Jeżeli podoba Ci się idea niniejszego bloga to proszę o jego udostępnienie, polubienie lub skomentowanie – dzięki temu ma on szanse dotarcia do szerszego kręgu odbiorów, a być może wśród nich są osoby, które bardzo potrzebują zawartych w nim informacji. Polecam także zapisanie się na mojego Newslettera – wtedy nie umknie Ci żaden odcinek tego bloga, a także polubienie mnie na Facebook-u i Instagramie. Niniejsze zdjęcie wykonałem w Tbilisi. Copyright © 2021 Rafael del Viaje Przejdź do zawartości InwestycjeKredytyKonta bankoweZarabianieBlogLog In Sprzedałem wszystkie złotówki – największa inflacja od 6 lat Nadchodzi inflacja, która osiągnie poziom nienotowany od 6 lat. Pozbyłem się już prawie całej polskiej waluty. Jest parę powodów dla których uznałem, że posiadanie oszczędności w polskich złotych jest zbyt ryzykowne. Dlaczego sprzedałem złotówki i kupiłem waluty? Czas biegnie niesamowicie szybko dla mnie. Od czasu mojej wyprowadzki z Polski do Rumunii w grudniu 2018 roku udało mi się wedrzeć na rynek rumuński w branży finansów online, a to wciąż dopiero początek budowania przez mnie międzynarodowej firmy fin-techowej. Ogólnie sami Rumuni jak i rumuńskie media ciepło mnie przyjęły. Wiele rumuńskich mediów pisało o mojej przeprowadzce, nawet te angielskojęzyczne jak Romanian Journal. Dlaczego wyprowadziłem się z Polski, to już pewnie czytałeś. W każdym razie była to bardzo dobra decyzja, która pozwoliła mi rozwijać się dalej. W związku z powyższym, w zasadzie nie potrzebuję już polskiej waluty. Jest to jednak jeden z paru podstawowych powodów, dla których sprzedaję złotówki i kupuję waluty obce. Jednym z nich jest inflacja. Dokładnie omówię czynniki, które windują inflację w Polsce. Wzrost inflacji wyższy niż innych krajach ma ogromny wpływ na osłabianie się polskiej waluty. Inwestycje w Polsce – a na co to komu? Po co? Nie mam planów inwestować w Polsce podobnie jak wielu innych Polaków i zagranicznych inwestorów. Rząd postawił na konsumpcję zasilaną socjalem, kosztem inwestycji. To wszystko widać jak na dłoni po stopie inwestycji w Polsce, które sięgnęły dna z 1996 roku… Inwestycje w Polsce najniższe od 1996 r. Być może inwestycje jeszcze troszkę drgną w 2019 i 2020 bo rząd musi wydać środki z obecnej puli funduszy UE. Jednak po 2021 Polska ma otrzymywać o ok. 20% mniej funduszy z UE, więc szykuje się jeszcze większy dramat w tym aspekcie. W każdym razie powolutku polska gospodarka traci konkurencyjność przez brak inwestycji. Najlepszym przykładem tego jest energetyka gdzie już pod koniec roku, po jesiennych wyborach zobaczysz to na swoim rachunku za prąd i po cenach w sklepach. Tania, czysta energia to absolutna podstawa konkurencyjności gospodarki w Europie. Będzie to tylko przybierać na sile w związku z powszechną elektryfikacją aut i innych urządzeń, dalszym rozwojem usług elektronicznych. Przykładowo serwer, na którym jest mój blog zostanie niebawem wyniesiony do Niemiec, Francji lub Finlandii gdzie po prostu jest tańsza energia. Jeśli gospodarka kraju jest coraz słabsza względem konkurentów to czy waluta takiego kraju się umacnia? Nie. Socjalne perpetuum-mobile Przez wiele lat motorem napędowym polskiej gospodarki była tania siła robocza oraz środki z UE. Od 2015 roku jest to: tania siła robocza, środki z UE, tani kredyt, oraz redystrybucja poprzez socjal. Doszły zatem dwa czynniki, które pozwoliły Polsce przyśpieszyć wzrost gospodarczy. Jest to jednak bardzo prymitywna i krótkowzroczna strategia rozwoju gospodarki. Tani kredyt oraz socjal niszczą podstawy zdrowej gospodarki, co doskonale widać po zachodnich gospodarkach europejskich. Natomiast dają poparcie i zadowolenie społeczne. Jakie są koszty takiej strategi rozwoju gospodarki? Rośnie dług publiczny i prywatny, rosną podatki, rosną regulacje, przedsiębiorczość jest w odwrocie, promowana jest postawa roszczeniowa „należy mi się bo jestem” i lenistwo. Wyczuwasz, że jest to zaganianie się w „kozi” róg? Politycy lubią używać takiego hasła jak „pułapka średniego rozwoju”. Bardzo spieszno polskiej gospodarce aby utknąć w tej pułapce na dobre. To tak jakbym jadł słodycze na kredyt – smakowałoby mi, rozkoszowałbym się, czułbym się świetnie przez wyrzut insuliny do organizmu. Jednak po dłuższym czasie takiej diety zachorowałbym poważnie na przewlekłą chorobę, przy okazji tonąc w długach. To samo będzie z polską gospodarką. W niedawnych wyborach do parlamentu UE, 95% poparcia uzyskały bardzo słabe merytorycznie partie, z dużą przewagą socjalistów, którzy będą kontynuować obecną politykę gospodarczą. Wniosek jest taki, że rozwój gospodarczy w Polsce będzie coraz niższy, efektywność gospodarki będzie spadać względem innych Państw. Te czynniki będą wpływać na osłabienie się polskiej waluty. Podwyżka płacy minimalnej o 9% Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska ogłosiła pod koniec maja 2019, że rząd chce podnieść z dniem 1 stycznia 2020 roku minimalne wynagrodzenie o 200 zł, czyli z do zł brutto. Jest to wzrost aż o… 9%! Wzrost gospodarczy Polski w przyszłym roku wyniesie ok 3%. Chyba widzisz już, że coś jest nie tak. Od czasów objęcia rządów przez socjalistów w 2015 r., płaca minimalna wzrośnie zatem o 40%! Oczywiście efektywność polskiej gospodarki nawet w połowie o tyle nie wzrosła. Jeśli koszty firmy rosną szybciej niż przychody to zapewne wiesz, że kłopoty wiszą w powietrzu. Oczywiście wzrost płacy minimalnej to nie jedyne koszty, które przygniotą firmy – jak wspominałem wzrastają mocno ceny energii, podatki oraz innych towarów. Firmy aby ratować się będą mocno podnosić ceny. Ten proces został już rozpoczęty. Nazywa się to inflacją. Jednocześnie coraz więcej osób będzie zarabiać w okolicach płacy minimalnej. Tak powstaje społeczeństwo biedaków z małą grupką bogatych dygnitarzy państwowych i wielkich przedsiębiorców. Klasa średnia najmocniej oberwie, ponieważ nie dość, że spadnie wartość nabywcza ich zarobków to jeszcze ich oszczędności stracą na wartości bardzo szybko. Nie ukrywam, że nawet najlepsze lokaty bankowe na moim blogu nie są już w stanie ochronić twoich oszczędności przed wzrostem cen w Polsce. Coraz więcej moich czytelników kieruje się w stronę inwestycji Rekina, które dają większy zysk ale oczywiście przy większym ryzyku. Jest to przerażające, nawet dla mnie jako osoby, która w finansach czuje się jak ryba w wodzie. Zabawne jest natomiast obserwować jak miliony Polaków, niczego nieświadomych, wychwala podwyżkę płacy minimalnej. NBP przebąkuje o dodruku pustego pieniądza O planach dodruku pustego pieniądza przez Narodowy Bank Polski tzw. Quantitative Easing pisałem już na blogu. Na tą chwilę jeszcze bardziej przerażające są dla mnie zapowiedzi obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP). Zacytuję co powtarza jak mantrę jeden z członków NBP, Eryk Łon, ostatnia wypowiedź z 20 maja 2019 r.: Kolejnym ruchem RPP powinna być obniżka stóp procentowych, z uwagi na możliwość spadków na amerykańskiej giełdzie. W gestii przypomnienia Eryk Łon został powołany na członka RPP przez socjalistów w 2016 roku. Obniżka stóp procentowych oznacza jeszcze więcej taniego pieniądza na rynku i oczywiście spadek oprocentowania lokat bankowych. Ma to bezpośredni wpływ na wzrost inflacji. Inflacja przebije poziom 3% r/r już w 2019 r. Ekonomiści w bankach, w swoich modelach ekonometrycznych ścieżki inflacyjnej, dosyć zgodnie widzą, że pod koniec roku 2019, inflacja będzie kształtować się na poziomie ok 3% r/r. Nie spodziewają się natomiast aby został przebity poziom 3,5%. Poziom 3% to i tak gigantyczna oficjalna inflacja, której nie widzieliśmy od 6 lat. Wszystkie najważniejsze czynniki inflacyjne, które omówiłem w tym artykule są spełnione. Nie należy łudzić się więc, że inflacja oszczędzi twoje oszczędności. Wątpliwe jest też, że polska waluta nie straci na wartości względem USD, EUR czy CHF. Jakie waluty kupiłem? Tutaj mogę Cię mocno zaskoczyć. Choć obiektywnie uważam, że USD byłby lepszym wyborem, to 90% walut jakie posiadam to Euro. Zadecydowały względy praktyczne czyli możliwość ultra-nisko kosztowego transferu Euro pomiędzy krajami UE oraz darmowe wypłaty gotówki. Nie jestem też fanem franka szwajcarskiego, choć on też obiektywnie wydaje się lepszą walutą niż EUR. Bank Centralny Szwajcarii już dawno powinien podwyższyć stopy procentowe, które są ujemne w tej chwili (-0,75%). Nie mam wątpliwości, że złotówka osłabi się w stosunku do Euro, na pewno jednak nie tyle, ile już złotówka osłabiła się do USD. Kto kupił USD, kiedy o tym pisałem w I połowie 2018 roku solidnie zarobił. Niemcy po ciosie od Donald Trumpa, uruchomiły strefę wolnego handlu z Japonią. Oczywiście proces jest rozciągnięty w czasie ale eksport i tym samym produkcja Niemców będzie rosnąć dzięki temu. W Niemczech zastanawiają się też czy ciąć już podatki dla firm i dochodowe dla os. fizycznych poprzez zwiększanie kwot progów podatkowych. W planach są też duże inwestycje infrastrukturalne, z naciskiem na ograniczanie CO2. Polska jest na przeciwległym biegunie, gdzie już zakup certyfikatów CO2 stanowią dużą część kosztów energii. Kluczowe znaczenie ma jednak polityka monetarna, a zwłaszcza stopy procentowe w strefie euro. Kto szybciej będzie je obniżał? EBC czy Polska? Raczej wskazywałbym na Polskę. Kolejnym kluczowym elementem jest poziom inflacji w strefie Euro i Polsce. W Polsce jest ona wyższa i jestem prawie pewien, że będzie ona rosnąć szybciej. W 2019 r średnia inflacja w strefie euro nie przekroczy 2%, w Polsce zmierza w kierunku 3%. Jak tanio wymieniam walutę? Korzystam z kantorów internetowych np. Walutomat Alior Kantor (gorsze kursy niż Walutomat ale jest to konto walutowe) Można też skorzystać z TransferGO czyli z taniej wymiany waluty z przelewem. Super narzędzie także dla przelewów poza UE. Na wakacje przyda Ci się też coś „ala” konto multi-walutowe z kartą wielowalutową, zupełnie za darmo. Także wypłaty z bankomatów w walucie za 0 zł, w Europie do 800 zł/mies. Co ważne kurs wymiany waluty jest bez spreadu czyli spot, najlepszy jaki może być. Minusem tego rozwiązania jest to, że środki zgromadzone na koncie nie podlegają ubezpieczeniu przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Zakładając to konto przez Rekina pod tym linkiem otrzymasz darmową kartę wielowalutową, z darmowa dostawą. Napisz w komentarzu koniecznie co sądzisz o nadchodzącej inflacji i jak się przed nią zabezpieczyłeś. Jeśli mówisz o zakupie złota, napisz ile przepłaciłeś względem ceny rynkowej. Oszczędzaj i inwestujRAZEM Z REKINEM Udostępnij Podobne wpisy Page load link Większość indeksów giełdowych na całym świecie odzyskała w całości lub w części, niektóre nawet ustanowiły ostatnie rekordy. Przyczyną, która nas sprowadza, są prognozy ogólnego wzrostu PKB między krajami, w tym szczepionki, szybsze ożywienie, poprawa stosunków handlowych między krajami i tak dalej długa lista. Czy jednak przestało przynosić zyski i czy to już czas na inwestowanie w złoto? Jedną z najpopularniejszych podstaw dotyczących złota, jakie mam, jest to to dobra ucieczka przed inflacją. Chociaż ograniczenia istniały, wielu inwestorów i menedżerów tworzyło teorię na temat przyszłej przyszłej inflacji i wyjaśniało wzrost cen złota. Niektórzy nadal go bronią, chociaż stracił ponad 10% swoich szczytów. Czy się mylą, czy jest to zjawisko, które zajmie więcej czasu? Tak czy inaczej, posiadanie asa w rękawie nigdy nie jest złym pomysłem, i widzieliśmy ruchy w kierunku złota ze strony inwestorów, których wszyscy znamy, a nawet tych, którzy nigdy by w nie zainwestowali. Wskaźnik1 Inwestowanie w złoto, problem względności2 Złoto i Co się stanie, gdy cena złota zostanie skorygowana o inflację? Złote wnioski z inflacją3 Masa monetarna Jaką rolę rozwijasz, aby inwestować w złoto? Stosunek złota do bazy Wnioski dotyczące złota z bazą monetarną4 Ostateczne wnioski dotyczące tego, czy inwestowanie w złoto jest dobrą opcją Inwestowanie w złoto, problem względności Wiele razy słyszałem, jak wiele osób kojarzy złoto z inflacją. Niektórzy ludzie obwiniają swoje zachowanie rynkiem. Są tacy, którzy bronią tego, że złoto zachowuje się wbrew wycenie indeksu dolarowego. Podsumowując, chociaż wcale tak nie jest, prawda jest taka, że ​​wszyscy ci ludzie, których słyszałem, mieli rację i nie w tym samym czasie. Jedyny wniosek, jaki mogę osobiście wyciągnąć, jest taki wszystkie opisane wcześniej scenariusze zbiegają się w tym samym czasie. Tak więc złoto w okresach niepewności, kryzysu lub inflacji ma tendencję (ale nie zawsze) do zmiany ceny. Cytat, który będzie przedmiotem zainteresowania tym metalem ze strony inwestorów, instytucji i banków. Aby to zrobić, zobaczymy główne czynniki, które mogą wpływać na twoją cenę. Przed umieszczeniem wykresu złota chciałem nadać priorytet inflacji w Stanach Zjednoczonych. Jak widać, mamy kilka istotnych aspektów. Ta kolejna numeracja ma o tobie pamiętać. Deflacja. Żółte pudełko. Dekady lat 20. i 30. W tym okresie możemy obserwować, jak pojawiła się deflacja. Inflacja większa niż 10%. Zielone pudełka. Mamy 3 okresy. Podkreślenie okresów od początku i końca lat o najwyższych szczytach. Inflacja poniżej 5%. Mamy trzy wielkie doliny. Pierwsza z nich należy do punktu pierwszego, czyli deflacji. Co się stanie, gdy cena złota zostanie skorygowana o inflację? Z powodu inflacji ceny wszystkich aktywów rosną w długim okresie. Złoto nie jest wyjątkiem i właśnie z tego powodu powyższy wykres został skorygowany o inflację. To znaczy, jaką wartość miałaby w przeszłości uncja złota w stosunku do dzisiejszej wartości dolara. Gdybyśmy teraz spojrzeli na normalny wykres złota (nie wyeksponowany, aby nie przesycić), zobaczylibyśmy jego dużą przeszacowanie. Zamierzamy ocenić najważniejsze punkty na ten temat. Okresy inflacyjne. W okresach poprzedzających bankructwo systemu uzgodnionego w Bretton Woods, złoto wykazuje spadek swojej wartości wewnętrznej, gdy występowała inflacja. Jednak, W gospodarczym systemie zmiennych kursów wymiany inflacja koreluje ze wzrostem wartości złota. Należy również dodać, że system Bretton Woods został złamany przez duże drukowanie dolarów na finansowanie wojny w Wietnamie. W następstwie żądań Francji i Wielkiej Brytanii, aby zamienić swoje rezerwy dolarowe na złoto i zmniejszyły rezerwy złota w USA Kontekst, czyli wszystko, różnił się od obecnego. Okresy deflacyjne. W tych okresach złoto zyskało na wartości. Jednak po kryzysie finansowym wywołanym upadkiem banku Lehman Brothers nastąpił krótki okres, w którym pojawiła się deflacja i złoto zyskało na wartości. Jednak przyczyna tego wzrostu jest bardziej uzasadniona, że ​​był on motywowany kryzysem gospodarczym i dużą nieufnością do systemu bankowego, niż samą deflacją. Okresy umiarkowanej inflacji. Po pęknięciu bańki internetowej złoto radziło sobie dobrze, jednak nie radziło sobie dobrze w poprzednich latach. Prawdopodobnie ten powód może być motywowany poszukiwaniem złota jako bezpiecznej przystani. Złote wnioski z inflacją Jeśli cena złota procentowo wzrośnie powyżej inflacji, opłaca się w nie inwestować (to stwierdzenie „pęsetą”!). Chociaż prawdą jest, że samo schronienie jest dobre na dłuższą metę, aspiracje inwestora mogą nie być tak odległe w czasie. Dlatego inwestowanie w złoto w okresach silnych zmian jest dobrą opcją. Jeśli również wyczuwasz, kiedy te zmiany będą miały miejsce i zainwestujesz wcześniej, zwroty, które można uzyskać, są wysoce satysfakcjonujące. Wniosek jest taki, że w obliczu okresów silnej inflacji złoto może być dobrym schronieniem. Ponadto kontekst, w jakim znajduje się gospodarka światowa, sprzyja jej większemu zainteresowaniu. W tym momencie Nie mamy do czynienia ze scenariuszami wysokiej inflacji, ale mamy do czynienia z nieprzewidywalną sytuacją gospodarczą dotyczącą ostatecznych skutków istniejącego problemu. Podobne artykuł:Stosunek złota do srebra Masa monetarna Jaką rolę rozwijasz, aby inwestować w złoto? Podaż pieniądza, w makroekonomii, to cała ilość pieniędzy dostępna na zakup towarów, usług lub papierów wartościowych. Uzyskuje się go poprzez dodanie gotówki do rąk publicznych bez wchodzenia do banków (rachunki i monety) i rezerw bankowych. Suma tych dwóch rzeczy to podstawa pieniężna (porozmawiamy później). Baza monetarna pomnożona przez mnożnik pieniężny to masa monetarna. Na pierwszym wykresie zobaczysz, jak bardzo wzrosła Msza Monetarna. W styczniu 2020 roku było to 15 biliona dolarów, obecnie liczba ta wzrosła do 3 biliona dolarów. Masa monetarna w dolarach wzrosła w 3 roku o 8 biliona, czyli o 2020%! Opierając się na relacji do inflacji, polityka monetarystyczna utrzymuje, że istnieje związek między ilością pieniądza w obiegu a cenami w gospodarce. Z drugiej strony teoria keynesowska mówi, że nie ma związku między inflacją a podażą pieniądza, zwłaszcza gdy gospodarka rośnie. Więc próbując dowiedzieć się czegoś innego, spójrzmy na związek z bazą pieniężną. Stosunek złota do bazy monetarnej Dane uzyskano z Możemy zobaczyć, jak baza walutowa uległa znacznemu powiększeniu. Głównie w wyniku polityki „pieniędzy z helikoptera”. Kiedy widzisz ten wykres, wiesz, że trudno jest tak długo kontynuować bez zmian. A może widziano jeszcze bardziej dziwne rzeczy. Z tego powodu, gdyby nie nastąpił wzrost cen i nie udało się znaleźć wielu informacji na temat relacji złota z inflacją, być może poszukiwanie związku z bazą monetarną nie byłoby tak daleko idące. (Pamiętając, że nie możemy narysować związku między inflacją a bazą monetarną, jak argumentował Keynes). Poniższy wykres powinien być bardziej pouczający. Pokazuje nam stosunek złota do bazy monetarnej. Wykres uzyskany z Można wyróżnić kilka punktów: Jak widać, duże drukowanie pieniędzy spowodowało spadek wskaźnika znacznie między 1960 a 1970 (z powodu wojny w Wietnamie, jak omówiono wcześniej). Inflacja wpłynęła na cenę złota w kolejnych latach, ale Niepewność napędzała i dalej pomogła we wzroście jego cenyosiągając bardzo duże, wysokie szczyty współczynnika. (Musiałbyś pomnożyć x10 i więcej aktualną cenę złota, aby otrzymać współczynnik 5, tak jak został osiągnięty). Wzrost bazy monetarnej od czasu kryzysu finansowego wywołał (i wymknął się spod kontroli) niespotykany wcześniej spadek współczynnika. Na razie sprzedaj im wyższy stosunek złota do bazy monetarnej, tym bardziej jest to opłacalne. W ten sam sposób inwestując w złoto, im niższy wskaźnik, tym większe korzyści przyniesie w przyszłości. Wnioski dotyczące złota z bazą monetarną Tylko w przypadku przeszacowania złota z obecnych poziomów w celu dopasowania do istniejącej bazy monetarnej, ścieżka wzrostu, jaką miałby, byłaby większa niż 100%. Gdyby wskaźnik zmierzał do 1, albo z powodu obawy przed inflacją, silnych kryzysów, którym towarzyszą chwile niepewności itp., Znaleźlibyśmy się przed scenariuszem dewaluacji złota. Jest to paradoksalne, ponieważ jego cena ostatnio osiągnęła najwyższy poziom w historii, podobnie jak baza monetarna. Ostateczne wnioski dotyczące tego, czy inwestowanie w złoto jest dobrą opcją Nie ma jednego modelu pomiaru, który pozwoliłby określić dokładny czas inwestycji w złoto. Jednak udało nam się odkryć, jak to zrobić inflacja, baza monetarna i wpływ kryzysu w. Krótko mówiąc, cały kontekst. Ponadto gospodarka zachowuje się behawioralnie i dobry inwestor powinien teraz zadać sobie pytanie, gdzie jesteśmy. Również, że jest to najbardziej prawdopodobne. Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij być zainteresowany

w czasie inflacji cena złota wzrosła o 100